Chrzest – akt pierwszy

chrzest

Mały podrósł i nie da się ukryć, że nadszedł czas na ochrzczenie go. Wprawdzie Mąż jest niewierzący, a dokładniej jest wyznawcą Kościoła Latającego Potwora Spagetti, ale na szczęście jeszcze przed ślubem uzgodniliśmy, że nasze ewentualne dziecko zostanie ochrzczone i wychowane przeze mnie na osobę wierzącą.
Dziś jest niedziela, dlatego postanowiłam wybrać się do kościoła porozmawiać z księdzem. Nasze mieszkanie jest trochę za małe na zorganizowanie obiadu po mszy, dlatego moi rodzice użyczą nam swojego domu. W związku z powyższym pomyślałam, że chrzest najlepiej będzie zrobić w ich parafii. Nie ma sensu ciągać gości i dziecko 20 minut samochodem do i z naszej parafii.
Wstałam rano, wyszykowałam Małego i wyruszyliśmy do kaplicy rodziców na poranną mszę. Po nabożeństwie poszłam do zakrystii, żeby się wszystkiego dowiedzieć. “Wszystko jest w Internecie na stronie parafii i na tablicy ogłoszeń o tam…” usłyszałam od księdza. Ruszyłam więc w stronę tablicy i przeczytałam wszystko co było o chrzcie. Zobaczyłam informację, że nie można dziecka ochrzcić w innej parafii niż ta, w której ono mieszka.
Trochę mnie to zdziwiło, bo co za różnica, w której parafii ochrzczę dziecko? W ciągu ostatniego 4,5 roku przeprowadziłam się 5 razy. Jedyne stałe miejsce w moim życiu to dom moich rodziców i teściów. W obecnym mieszkaniu też nie będę mieszkać wiecznie, bo już myślę o jakichś zmianach. Czemu więc nie mogłabym załatwiać wszystkich swoich spraw w jedynej parafii, z którą jestem na stałe związana?
Nie ma jednak sensu ciągnąć tych rozważań. Zawróciłam spod tablicy i ruszyłam z powrotem do zakrystii, żeby się dopytać, czy aby jednak tego dziecka nie da się ochrzcić tutaj i… pocałowałam klamkę… Trudno, będę musiała przyjechać tu jeszcze raz.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *