Hotel Wellness ProVita w Kołobrzegu

Po czym poznajemy “dobry” hotel? Wcale nie po ilości gwiazdek. To jedynie sugestia. Gdy wchodzę do hotelu i czuję się równie swobodnie (ale zdecydowanie wygodniej!) niż we własnym domu, znaczy się, że doskonale trafiłam. Wraz z mężem wybraliśmy Hotel Wellness ProVita w Kołobrzegu na miejsce, w którym świętowaliśmy naszą 15 rocznicę. To był strzał w dziesiątkę!

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez Hotel Wellness ProVita (@hotelwellnessprovita)

Hotel Wellness ProVita w Kołobrzegu

Co nas skusiło, by przejechać właśnie tutaj? Bliskość plaży (zaledwie 70 m od hotelu) oraz to, że goście mogą korzystać z dostępnych na niej leżaków. Cóż, prawda jest taka, że nienawidzimy kilkukilometrowych wycieczek z parawanami, leżakami i koszami jedzenia pod pachą. Na co dzień sporo pracuję i jadąc na wakacje słowo “wypoczynek” interpretuję dość dosłownie.

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez Hotel Wellness ProVita (@hotelwellnessprovita)

Z tego samego powodu nie bez znaczenia jest oferta spa i możliwość korzystania z hotelowego basenu. Kocham sport. Trenuję 3-5 razy w tygodniu i rzadko rezygnuję z tej rutyny podczas urlopu. Dlatego dodatkowym atutem Hotelu Wellness ProVita były codzienne zajęcia sportowe. W ciągu naszego zaledwie 2-dniowego pobytu skusiła mnie praktyka jogi. Było warto!

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez Hotel Wellness ProVita (@hotelwellnessprovita)

Hotel Wellness ProVita: spa

Hotelowe spa oprócz bogatej oferty masaży, zabiegów na twarz i ciało oferuje też porady dietetyczne. Zachwycił nas kompleks trzech basenów z przeszkloną ścianą zza której widać park i ciągnące się za nim morze. Nie możemy doczekać się odwiedzin tego miejsca w zimę: z usytuowanej na tarasie sauny fińskiej z widokiem na pewno będzie cudownie popatrzeć na pokryty śniegiem park!

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez Hotel Wellness ProVita (@hotelwellnessprovita)

Hotel Wellness ProVita: restauracja

Niektórzy w to nie wierzą, ale prawda jest taka, że równie wielką miłością jak sport darzę jedzenie. Uwielbiam to dobre, nieprzetworzone, robione tuż przed podaniem. Świeżo wyciskane soki, ogromna ilość warzyw i do tego świeżutkie ryby… Najlepiej jak najróżnorodniej i przyrządzone w sposób, którego jeszcze nie znałam.

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez Paulina Kruk (@paulinakrukhf)

Nie powinno więc dziwić, że skusiła mnie oferowana w hotelu huchnia. Menu uzależnione jest od pory roku, a produkty pochodzą od lokalnych dostawców. Zaskoczy Was szeroki wybór nie tylko polskich piw, ale też win. Wieczorem zaś zrelaksujecie się z pięknie podanym  (a także pysznym!) drinkiem w ręku słuchając muzyki w znajdującym się tuż obok restauracji barze.

Polecamy!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *