Wrócę do tematu tego, co w dzieciach najfajniejsze. Kiedyś pewien masażysta pracujący z dziećmi z porażeniem mózgowym powiedział mi, że najbardziej w maluchach lubi to, że mówią prawdę. Jeśli ich zdaniem coś jest okropne, to ciężko je przekonać, że jest inaczej. Gdy uważają, że coś jest piękne albo wspaniałe pokazują to całą swoją osobą.
Ten masażysta na pewno nie miał dzieci… Maleństwo na przykład ostatnio stwierdziło, że owoce są niedobre. Niestety nie mogę go w żaden sposób przekonać, że jest inaczej! Codziennie ślęczę z owocami w najróżniejszej postaci i proponuję je Małemu a on absolutnie się nie zgadza na zjedzenie więcej niż łyżeczki. Myślałam nawet, że może nie jest głodne w porze, o której zawsze jadł owoce. Ale nie! Zjada wszystko inne: mleko, kaszę, warzywa…
Są też rzeczy, które są naprawdę wspaniałe… Mamy taką lampę z papierowym abażurem. To właśnie ona zalicza się do tych ładnych rzeczy. Gdziekolwiek postawię Maleństwo, od razu zaczyna maszerować w kierunku lampy! Jest niepokonany! Zabieram go z powrotem w inną część mieszkania, a on wraca.
Ale wiecie co? W gruncie rzeczy to ja też lubię w dzieciach to, że mają własne zdanie…