kobiecy.pl

Jakoś to było…

Pierwsza noc w pokoju dziecinnym jest za nami. Nie było chyba tak źle…

Maleństwo obudziło się jak zawsze w nocy na jedzenie. Niestety z jakiegoś powodu potem nie zasnęło jak zwykle, tylko marudziło. Położyłam się więc obok niego na podłodze i tak koczowałam jakieś 15 minut. Niestety tylko na chwilę złagodziło to smutek mojego dziecka i nie obyło się jednak bez przytulenia. Wtedy już bez problemów zasnęło.

Niestety pobudkę miałam o 6 rano. Właściwie nie wiem, do której zazwyczaj śpi Maleństwo, bo ja się budzę o 8:00. Wczoraj nocowałam u rodziców i moja babcia twierdziła, że Maleństwo wstało ok 6:00, a ja nic nie słyszałam i dalej spałam w najlepsze. Możliwe więc, że skutkiem przenosin będą poranne pobudki. Zobaczę co się wydarzy przez kilka następnych dni. Może się przyzwyczai i będzie się rano bawić tak jak, gdy spało w naszym pokoju?

Zastanawiam się, dlaczego Mały znowu zaczął się budzić w nocy na jedzenie? Ja rozumiem, że non stop (naprawdę non stop w dosłownym tego sensie) biega i że spala energię, ale wydaje mi się, że w ciągu dnia je bardzo dużo. Tymczasem wygląda na to, że Maleństwo ma po mnie żołądek bez dna i jest głodne niezależnie od ilości pochłoniętego pożywienia. Dziś na śniadanie zjadł 200 ml kaszki a 2 godziny później szklankę przecieru jabłkowego. Za kolejne 2 godziny zje szklankę zupy tak gęstej, że może robić spokojnie za drugie danie. I znowu po ok 2 godzinach będzie głodne! Czy wasze dzieci też tyle jedzą? Może jednak za mało mu daję jeść, ale nie chcę go przekarmić…

Exit mobile version