Ja jestem szczęśliwa, Maleństwo jest szczęśliwe… A wszystko dzięki Klubowi Malucha!
Już zapomniałam jak to jest mieć 3 godziny tylko dla siebie. Nie mam niestety w tym czasie możliwości, żeby odpocząć. Jednak fakt, że mogę w spokoju posprzątać, popracować, podzwonić do klientów naszej firmy jest po prostu niesamowity. Nie muszę się martwić, że w trakcie rozmowy z klientem Maleństwo zacznie płakać i będę musiała szybko kończyć. Nie muszę też wymyślać jak umyć podłogę, żeby uniknąć śladów małych stópek. I wreszcie w domu panuje względny porządek.
Kolejnym, zapewne najważniejszym plusem żłoba jest to, że gdy Maleństwo wraca i odbędzie poobiednią drzemkę wszystko jest już zrobione i mogę się zajmować TYLKO nim. Bawiąc się z Małym nie myślę o tysiącu rzeczy, których nie zdążyłam zrobić i pracy, z którą zawsze byłam “do tyłu”.
A Maleństwo? Dziś zaprowadziłam je do klubu malucha dopiero drugi raz. Już po przekroczeniu progu było tak szczęśliwe, że biegnąc do dzieci w ogóle zapomniało się ze mną pożegnać. Wołałam je, wołałam aż w końcu się odwróciło, zrobiło “papa” i pobiegło dalej. Bez problemu idzie też na ręce do opiekunki. Mam więc powody przypuszczać, że bardzo polubiło żłobek.
Dzisiaj Mały był w klubie trochę dłużej. Gdy wychodziłam już z domu, żeby go odebrać zadzwoniła dyrektorka żłobka i powiedziała, że Maleństwo padło podczas zabawy i właśnie śpi! Wczoraj po powrocie też był tak zmęczony, że spał prawie 4 godziny!
Schody zaczynają się jedynie wieczorem. Jest strasznie marudne! Nie wiem jednak czy to efekt żłobka czy okropnie spuchniętego dziąsełka, przez które próbuje się przebić nowy ząbek. Czy te ząbki nie mogłyby rosnąć w większych odstępach czasu? Ostatni wyrósł w zeszłym tygodniu. Myślałam, że będzie przynajmniej ze 2 tygodnie przerwy, a tu znowu! Do tego nie wiem co robić, bo bez środka przeciwbólowego jest tragedia. A ostatnio przeciwbólowe leki Maleństwo dostawało w zeszłym tygodniu. Fakt, że daję mu tylko raz dziennie, tzn. na noc, bo w dzień jeszcze jakoś sobie radzimy… No nie wiem co robić!