Czy Woody Allen zaskakuje? Nie. Podobnie, jak pozostałe filmy mistrza kina, również nowy obraz “Na karuzeli życia” kusi widza doborową obsadą i zapowiedzią typowego dla Allena niesamowitego sposobu opowiadania ciekawych historii.
Nowy film Woodego Allena: Na karuzeli życia
Akcja filmu rozgrywa się w latach 50. ubiegłego wieku w słynnym parku rozrywki na Coney Island. To tam po raz pierwszy spotykamy rozchwianą emocjonalnie niespełnioną aktorkę Ginny (Kate Winslet) i jej męża Humptiego (Jim Belushi). Wkrótce w miasteczku pojawia się córka Humptiego, która lata temu uciekła z gangsterem i zerwała kontakt z rodziną. Tym razem Carolina ucieka przed byłym mężem, gdyż w chwili szczerości zbyt wiele opowiedziała policji. Narratorem tej pełnej namiętności i zdrad historii jest ratownik Mickey (Justin Timbarlake), który bez wahania uwiódł Ginny, po czym zakochał się w Carolinie. Tak zawiła historia miłosna musiała zakończyć się dramatem!
“Na karuzeli życia”
“Na karuzeli życia” przypomina mi trochę film Woodego Allena sprzed 11 lat. “Wszystko gra” również było opowieścią o niebezpiecznym trójkącie, w którym miłość nieuchronnie miesza się ze zdradą. I choć oglądając najnowszy film Woodego Allena miałam swoiste déjà vu, ten obraz z mocno zarysowanymi postaciami ponoszącymi konsekwencje czynów z przeszłości na pewno nie zawiódł. Nie pozostaje mi nic innego jak przyznać rację kasjerce sprzedającej mi bilet, która powiedziała “Wie pani, są tacy, którzy oglądają każdy film Allena niezależnie od tego, jaki tym razem jest. I tacy, którzy po pierwszym nigdy więcej na niego nie pójdą.”. Ja zaliczam się do tej pierwszej grupy.
Zobacz też: Filmy dla dorosłych na Netflix