kobiecy.pl

O zabawkach

Dzisiaj rano zostawiłam Małego w kojcu, a sama robiłam coś w kuchni. Po 10 minutach zorientowałam się, że panuje jakaś nienaturalna cisza. Pobiegłam do pokoju zobaczyć co się dzieje. Wiecie co zobaczyłam? Maleństwu skończyły się baterie w misiu edukacyjnym Fisher Price’a i miś gadał non stop bez naciskania. W związku z tym musiałam go wyłączyć. Biedny Maluch siedział, patrzył smutno i naciskał na łapkę misia, żeby coś powiedział a miś nic. Włączyłam zabawkę, która od razu przemówiła. Maleństwo zaczęło się śmiać i rzuciło się na misia przytulając go!

Osobą, która zawsze świetnie trafia z kupowaniem zabawek dla dzieci jest moja siostra. Myślę, że z powodzeniem mogłaby pracować jako “tester” w firmie produkującej zabawki. Teraz doradziła mi zakup gąsienicy, która gada Fisher Price’a. Zamówiłam na Allegro i czekam. Ciekawe czy i tym razem Siostra trafi w gust Maleństwa?

Swoją drogą czy zastanawialiście się, jak to możliwe,że zabawki, które w sklepach kosztują ok. 150 zł, na Allegro można kupić za 100 zł? Swego czasu zastanawiałam się nawet nad źródłem pochodzenia tych zabawek. Doszłam jednak do wniosku, że muszą pochodzić z legalnych źródeł, ponieważ są sprzedawane najczęściej przez normalne sklepy, które dają dowód zakupu.

Mamy też nową ulubioną zabawkę. Przypomniało mi się, że pod choinkę dostał taką kolorową, grającą piłkę. Dziś ją wyciągnęłam i okazało się, że po naciśnięciu przycisku piłka sama się turla. Maleństwo naciskało przycisk, piłka uciekała a ono raczkując biegło za nią. Gdy już dogoniło zabawkę, bo się zatrzymała, znowu coś naciskało i znowu zaczynała się pogoń. Bawił się tak bez przerwy 40 minut, co jak na niego jest fenomenem…

Exit mobile version