Mama wróciła do pracy. Hmm… Jest dziwnie…
Po tak długim czasie spędzonym z dzieckiem w domu dziwnie jest się z nim rozstać i wrócić do pracy. Maleństwo też chyba w piątek zatęskniło. Przytulało się do mnie rano i było generalnie na “nie”. Nie chciało jeść kaszki, nie chciało też jej nie jeść, a potem znowu nie chciało zjeść… Nie chciało również zostać w żłobku… Pierwszy raz… Ja natomiast czekałam z niecierpliwością na wybicie godziny, o której pójdę do domu i będziemy mogli się pobawić.
Niewątpliwym plusem mojego powrotu do pracy jest to, że… mam mniej obowiązków! Wiem, że to dziwne. Sama jestem w szoku! Okazało się, że gdy nie muszę gotować pięciu posiłków dziennie dla Maleństwa (bo najbardziej lubi coś na ciepło), a dla nas robię tylko zupy, mam dużo więcej czasu. Mieszkanie, w którym mniej przebywamy nie wymaga codziennego odkurzania, sprzątania i mycia podłóg. Wstałam sobie dziś o 6:00 rano, żeby upiec chleb, ciasto, przygotować obiad. Mały obudził się po 8:00 i miałam całą sobotę na zabawę z nim. A teraz mam pierwszy od dawna wolny sobotni wieczór…
Może więc jest tak, że będziemy spędzać ze sobą mniej czasu, ale za to intensywniej? Mogę wszystko rozplanować tak, aby będąc z Maleństwem nie robić nic poza zabawą z nim. Spokojnie też zdążam z wychodzeniem na spacer po żłobku…
Cieszę się, że przed nami jeszcze cała niedziela na wspólne szaleństwa i wygłupy. A w poniedziałek znowu będę tęsknić 🙁 Ciekawe, czy po pewnym czasie się przyzwyczaję?