kobiecy.pl

Tap tap tap…

Zawsze gdy zostawiam Maleństwo pod czyjąś opieką powtarzam do znudzenia: ani na moment nie spuszczajcie z niego oka, bo coś zbroi! I co? Sama na chwilę wyszłam!

Nigdy nie zostawiam Maleństwa sam na sam z otwartą łazienką. Wiadomo: lakiery do włosów, zmywacze do paznokci, mnóstwo różnych mazideł, proszki do prania… Jednym słowem nic, co nadaje się do połknięcia. Szykowałam się w łazience do pracy i przypomniało mi się nagle, że zostawiłam otwarte okno w salonie. Wbiegłam, zamknęłam okno, gdy nagle słyszę “tap tap” (w wolnym tłumaczeniu: kąpu kąpu) i plusk wody.

Pomyślałam, że zapewne Maleństwo wlazło do brodzika i bawi się w kąpanie. Nie pasował mi jednak plusk wody: brodzik był przecież pusty. Wbiegam do łazienki i co widzę? Mały wisi nad toaletą, chlupoce łapkami w wodzie i uradowany krzyczy “tap tap”! Myślałam, że umrę za śmiechu. Naprawdę ciężko jest w takich sytuacjach zachować powagę i tłumaczyć, że tak nie wolno… Całe szczęście, że nie wlałam do wody Domestosa czy innych tym podobnych środków!

Exit mobile version