Znowu jesień

Nic mi się nie chce. To chyba przez jesień? Nawet najbardziej słoneczna jesień jest zawsze zapowiedzią zimy, więc w gruncie rzeczy nie ma się z czego cieszyć…
Rano nie chce mi się wstawać z łóżka. Dziś obudziłam się o 7:40, a miałam wrażenie jakby był środek nocy. Nawet pisać mi się nie chce… To dziwne, bo zawsze jak siadam do pisania mam tyle do powiedzenia, że trudno mi się ograniczyć. A teraz mam totalną pustkę w głowie.
Maleństwu natomiast jesień nie przeszkadza. Harcuje jak zawsze. I jak zawsze jest śmieszny. Wczoraj spotkaliśmy się na spacerze z jego Koleżanką. Mały i Koleżanka jechali obok siebie w wózkach. W pewnym momencie Koleżanka wyciągnęła rączkę do Maleństwa, on ją złapał i tak sobie jechali trzymając się za rączki.
Również wczoraj byliśmy na spacerze z dwoma dziewczynkami w tym samym wieku co Maleństwo. Przypomniało mi się, że mam chrupki kukurydziane. Gdy tylko wyjęłam je z torby, wszyscy troje wyciągnęli do mnie łapki i jednocześnie zrobili “łiii”.
Dziś natomiast byliśmy u innej Koleżanki. Przyjechała do niej babcia, której Maleństwo z jakiegoś powodu się bało. Trudno to wyjaśnić, bo babcia jest przesympatyczną kobietą. Mój maluch stał na jednym krańcu pokoju, Koleżanka na drugim, a pośrodku siedziała babcia. Maleństwo strasznie chciało iść do Koleżanki, ale co zrobiło krok do przodu, patrzyło na babcię i cofało się do tyłu. W końcu stało z wyciągniętą rączką w stronę koleżanki i robiło “łułuuuułyyy” (cokolwiek to znaczy).
Maleństwo jest już coraz mądrzejsze i coraz większe. Fajnie, że można zrozumieć, co chce przekazać i o co prosi. Coraz bliżej do pierwszych urodzin a ja często myślę o tym, jak szybko ten rok minął. To był najszybszy i najwspanialszy rok w moim życiu. Chociaż było też ciężko. Nie zapomnę pierwszych dni po wyjściu ze szpitala i mojego strachu, że nie dam sobie rady. Albo tego jak Maleństwo czasem strasznie płakało, a ja nie wiedziałam dlaczego i nie potrafiłam mu pomóc. Albo jak wyrósł mu pierwszy ząbek. I jak pierwszy raz się przeturlał z brzuszka na plecy i z powrotem. I jak spadł z łóżka i byłam przerażona. I jak siedział na kocu i nie chciał zejść, bo bał się trawy. I jak pierwszy raz dał mi buziaka w polika… Ojej… Tych wspomnień jest tyle, że mogłabym jeszcze wymieniać i wymieniać, aż byście zasnęli z nudów (o ile jeszcze nie śpicie). Tak…To był naprawdę długi rok…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *