Właśnie skończyłam czytać książkę Tracy Hogg “Język niemowląt”… Z pełnym przekonaniem polecam! Naprawdę fajnie podchodzi do tematu wychowania niemowląt, relacji rodzicielsko-dziecięcych i mamino-tatusiowych. Czasami gdy człowiek jest zestresowany albo znajduje się w nowej dla siebie sytuacji, wydaje mu się, że nie potrafi znaleźć właściwych rozwiązań. Łatwo wtedy strasznie się zapętlić i działać chaotycznie. Książka Tracy Hogg pozwala spojrzeć na różne sytuacje związane z dzieckiem z boku i jednocześnie z perspektywy osoby, która “niejedno niemowlę widziała”.
Uważam, że na podkreślenie zasługuje najważniejsza teza postawiona przez Tracy Hogg w “Języku niemowląt”: “Każde dziecko jest osobą mającą swój język, uczucia oraz niepowtarzalną, unikalną osobowość i jako takie zasługuje na szacunek”. Niby takie oczywiste, a jak patrzę na niektórych rodziców wcale nie jestem tego pewna. Nie mówię o rodzinach patologicznych, ale zupełnie normalnych.
A teraz zmieńmy temat… Nie wiem, czy Wy też patrząc na swoich rodziców obiecywaliście sobie w okresie dorastania, że nigdy ale to nigdy nie będziecie się zachowywać tak jak oni? Ja wielokrotnie to przyrzekałam, gdy patrzyłam na moją mamę jak wyciera garnki od środka podczas gotowania. Sami przyznacie: szczyt pedantyzmu i idiotyzmu! Komu przeszkadza brudny rant garnka, skoro właśnie coś się w nim pichci? A wiecie na czym się wczoraj złapałam? Zapewne zgadliście! Na tym, że trzymam w ręku papierowy ręczniczek i wycieram garnek w którym właśnie robi się spaghetti… Oj…
To jednak nie wszystko! Gdy byłam młodsza do szału doprowadzało mnie granie na pianinie mojej siostry i słuchanie muzyki klasycznej. Nienawidziłam, gdy podczas jazdy samochodem tata puszczał mi RMF Classic. A czego słucham od jakiegoś miesiąca, gdy prowadzę auto? Właśnie RMF Classic! Jej.. Co się ze mną dzieje?